Wigilia w polskiej tradycji ma być dniem ciszy. Zatrzymania się. Zawieszenia sporów. Problem w tym, że polska polityka nie uznaje świąt. Nie zna rozejmu, nie zna pauzy, nie zna wstydu.
Gdy przy wigilijnych stołach spotykają się ludzie o skrajnie różnych poglądach, politycy wciąż liczą słupki, szukają wroga i planują kolejną narrację. Nawet dziś 24 grudnia propaganda nie milknie, zmienia tylko dekoracje. Zamiast krzyku są choinki, zamiast agresji świąteczne życzenia, ale to wszystko i tak jest podszyte polityczną grą.
Stół wigilijny stał się metaforą państwa: pełen napięcia, przemilczeń i ludzi, którzy nauczyli się unikać tematów, bo rozmowa dawno przestała być rozmową. Wspólnota, o której tak chętnie mówią politycy, nie rodzi się z haseł. Rodzi się z nas, z naszych relacji które z dnia na dzień stają się coraz słabsze.
Może więc w Wigilię warto życzyć nam wszystkim, obywatelom, nie cudów, lecz uczciwości. Mniej teatru, więcej sumienia. Bo polityka dotyczy nas wszystkich, nawet w wigilię.
Komentarze
Prześlij komentarz