Przejdź do głównej zawartości

Wybory w Kosowie

     28 grudnia w Kosowie odbyły się przedterminowe wybory parlamentarne, które miały zakończyć trwający od miesięcy polityczny impas. Głosowanie było konsekwencją niemożności wyłonienia stabilnego rządu po wcześniejszych wyborach oraz paraliżu prac parlamentu, który skutecznie blokował kluczowe decyzje państwowe, w tym przyjęcie budżetu i ratyfikację umów międzynarodowych.

Zwycięzcą wyborów ponownie została partia Vetëvendosje kierowana przez premiera Albina Kurtiego. Uzyskała ona wyraźną przewagę nad rywalami (49%), co znacząco wzmacnia mandat premiera do ponownego formowania rządu. Choć wynik nie musi automatycznie oznaczać samodzielnej większości parlamentarnej, daje Kurtiemu znacznie lepszą pozycję negocjacyjną niż po poprzednim głosowaniu.

Przedterminowe wybory miały charakter plebiscytu nad skutecznością władzy. Wyborcy oceniali nie tyle programy polityczne, co zdolność rządzących do przełamania kryzysu i przywrócenia normalnego funkcjonowania państwa. Wynik sugeruje, że społeczeństwo oczekuje stabilności i szybkich decyzji, nawet kosztem dalszej dominacji jednego ugrupowania.

Znaczenie wyborów wykracza poza politykę wewnętrzną. Przedłużający się impas osłabił pozycję Kosowa na arenie międzynarodowej i opóźnił dostęp do środków finansowych z zagranicy. Nowy rząd stanie przed presją odbudowy relacji z Unią Europejską oraz kontynuowania dialogu z Serbią, który pozostaje kluczowym warunkiem postępów w integracji europejskiej.

Frekwencja wyborcza była umiarkowana (45%), co wskazuje zarówno na mobilizację części elektoratu, jak i na utrzymujące się zniechęcenie polityką. Najbliższe tygodnie pokażą, czy wynik wyborów pozwoli Kosowu wyjść z kryzysu instytucjonalnego, czy jedynie odsunie w czasie kolejne polityczne napięcia.


Ps. W takich momentach zaczyna się doceniać nawet nasze polskie bagno.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polacy chcą wyjścia z UE?

       Z najnowszego sondażu IBRIS dla Wirtualnej Polski wynika, że 25% Polaków jest za wyjściem Polski z Unii Europejskiej. Tak, co czwarty Polak chce opuszczenia UE! Czy mamy się czemu dziwić? Unia Europejska od lat konsekwentnie potwierdza słowa eurosceptyków. Nie wiele zostało już z pierwotnego zamysłu wspólnoty gospodarczej, która przynosiła zyski wszystkim stronom. Dzisiaj UE działa równie wspólnotowo, tylko problem tkwi w tym, że jako cała wspólnota zmierzamy w kierunku przepaści. Przepaści gospodarczej, bo jak europejska gospodarka ma być konkurencyjna, jeżeli „ekolodzy” z UE nakładają na europejski biznes takie obciążenia, że nie powstydziłby się ich podręcznikowy   komunista. Jednocześnie zmierzamy w kierunku przepaści moralnej, bo jak nasz kontynent nie ma się starzeć skoro promowane są wśród jego obywateli poglądy anty rodzinne. Ideologia LGBT nie jest sama w swojej istocie zła, homoseksualiści byli na ziemi od jej początków, ale nigdy nie ...

Mikołaj zawsze ubiera się na czerwono

       Jest w roku taki czas, gdy polityk staje się czuły. Głos mu mięknie, spojrzenie łagodnieje, a ręka, która przez jedenaście miesięcy podpisuje ustawy z kamienną twarzą, nagle wyciąga się ku obywatelowi niczym dłoń świętego Mikołaja. To czas Bożego Narodzenia. Czas, gdy państwo opiekuńcze rodzi się na nowo. W żłóbku nie leży już Dzieciątko, lecz budżet. Owinięty w pieluszki z dotacji, ogrzewany ciepłem transferów socjalnych, strzeżony przez aniołów z ministerstw. Nad nim pochylają się Trzej Królowie: Urzędnik, Ekspert i Spin Doktor, każdy z darem, obietnicą. Złoto stabilności, kadzidło empatii i mirrę… no cóż, mirra zawsze przyda się na ból po inflacji.                                                               Państwo opiekuńcze ma bowiem tę niezwykłą cechę, że nigdy nie mówi, skąd bierze. Ono po pros...

Mam go dość, więc na niego zagłosuję.

       „Mam dość polityków” – to dziś jedno z najczęściej powtarzanych zdań w Polsce. Pada przy świątecznym stole, w kolejce do lekarza, pod artykułem w internecie. Wypowiadane z westchnieniem, złością albo ironicznym uśmiechem. A potem przychodzą wybory i dzieje się rzecz absolutnie zadziwiająca: ci sami ludzie, zmęczeni tym samym układem, z tą samą miną stawiają krzyżyk przy tych samych nazwiskach. Jakby zmęczenie miało bardzo wąski zakres, kończyło się dokładnie na deklaracji. Skąd ten paradoks? Po pierwsze: zmęczenie bez alternatywy. Wielu wyborców naprawdę czuje przesyt. Widzą kłótnie, afery, wieczne wojny plemienne. Problem w tym, że polityka została im sprzedana jako wybór między znanym złem a nieznaną katastrofą. „Wiem, że ten mnie rozczarował, ale tamci są gorsi” – to najuczciwsze polityczne credo ostatnich lat. Zmiana przestaje być nadzieją, staje się ryzykiem. A człowiek zmęczony nie chce ryzykować, chce przetrwać. Po drugie: polityczna lojalność działa ...