Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2025

Czołem towarzyszu marszałku

  18 listopada Sejm RP wybrał Włodzimierza Czarzastego na stanowisko Marszałka sejmu. Wybór ten wynikał oczywiście  z wcześniej zawartej umowy koalicyjnej. Ale czy umowa koalicyjna jest ważniejsza niż zachowanie minimalnych standardów państwa europejskiego? No bo tym właśnie jest założenie, że ludzie powiązani z władzą ludową nie powinni piastować ŻADNYCH, a tym bardziej tak wysokich stanowisk jak Marszałek sejmu.  „Precz z komuną!” - te słowa wybrzmiewały tego dnia prawie wszędzie, a najbardziej dźwięcznie oczywiście na sali sejmowej. Nie ma się temu co dziwić, bo sytuacja w której były członek PZPR zajmuje tak istotne stanowisko państwowe nie zdarzają się często.  „No dobrze, może i Czarzasty był w PZPR, ale teraz to już całkiem inny człowiek” - powiedzą członkowie koalicji. No właśnie, ale czy na pewno? Włodzimierz Czarzasty nie tylko w Polsce ludowej był zamieszany w różnej maści afery polityczne. Przecież jest on w końcu jednym z zamieszanych w Aferę Rywi...

Nie płacz już Szymon

  To już jest koniec, koniec Szymona Hołowni w polskiej polityce. 13 listopada złożył on rezygnację z fotela marszałka sejmu zgodnie z umową koalicyjną. W przemówieniu pożegnalnym Hołownia podkreślał, że jego nadrzędnym celem było zapewnienie stabilności państwa, a nie realizacja swoich osobistych interesów. Podkreślił, że państwo jest czymś więcej niż partia, co miało być motywacją do decyzji o zwołaniu Zgromadzenia Narodowego. Jaki smak pozostawia po sobie Hołownia? Początkowo wyczuwalna była słodycz z przyjemną nutą goryczy, ale po czasie zamieniła się ona w monotonną i mdłą papę. I to nie kremową z dodatkiem mleka, tylko zimną, z grudami i nalotem pleśni. Pleśni która mimo swojego szlachetnego pochodzenia wyniszcza początkowy zachwycający smak i zabija świeżość którą tak pokochaliśmy. Popularność jaką początkowo sejmowi przyniósł telewizyjny styl prowadzenia obrad przez Hołownię, zamienił się z show w paradokument, który nawet emerytów przestał emocjonować, nudny, przewidywalny...

Czym jest niepodległość?

       11 listopada – dzień, w którym oficjalnie przypominamy sobie, że kiedyś nie byliśmy wolni. Że trzeba było walczyć, ginąć, siedzieć w więzieniach i znosić zabory, by dziś móc wieszać flagi i mówić o „wolności”. Tylko... czy naprawdę jesteśmy wolni?            Niepodległość to nie tylko brak obcego wojska na naszych ulicach. To suwerenność myślenia, niezależność gospodarcza, wolność słowa i prawo do samostanowienia. A dziś, w XXI wieku, te wartości są rozmieniane na drobne – z uśmiechem, w ciszy, pod przykrywką demokracji i sprawiedliwości.  Kiedy politycy ustawiają kraj pod sondaże, a nie pod dobro obywatela – czy to jest niepodległość? Gdy media karmią ludzi propagandą, zależną nie od prawdy, a od właścicieli – gdzie tu suwerenność? Gdy młody człowiek wyjeżdża, bo nie widzi tu przyszłości – czy mamy co świętować?  Niepodległość nie jest dana raz na zawsze. To proces, który trzeba pielęgnować. Nie za pomocą okrzyków...

I kto teraz jest "Fujarą"?

Sejm uchylił immunitet Zbigniewowi Ziobrze – byłemu ministrowi sprawiedliwości i prokuratorowi generalnemu. Otwiera to drogę do postawienia mu aż 26 zarzutów, w tym kierowania grupą przestępczą. Ziobro, który przez lata rozdawał karty w wymiarze sprawiedliwości, teraz sam może stanąć przed sądem. Ale w kluczowym momencie nie ma go w Polsce. Przebywa na Węgrzech. Oficjalnie – „w celach prywatnych”, a tak naprawdę po prostu uciekł. Bo jak inaczej nazwać nieobecność człowieka, który jeszcze niedawno z dumą głosił, że nie ma nic do ukrycia? Rząd nie owija w bawełnę: „Boi się prawa i sprawiedliwości”. Ziobro nie tylko nie stanął do konfrontacji z zarzutami, ale unika odpowiedzi i konsekwencji. Były prokurator generalny, który ścigał innych, dziś chowa się za granicą, unikając własnego rozliczenia. To moment symboliczny: człowiek, który miał być strażnikiem prawa, ucieka, gdy sam może być pociągnięty do odpowiedzialności. Niestety wychodzi na to, że teraz to Zbigniew Ziobro okazał się być ...

Ile wytrzyma jeszcze Polska demokracja?

  W ielka zmiana. Tym w realiach polskiej polityki jest fuzja Platformy Obywatelskiej, Inicjatywy Polskiej i Nowoczesnej. Partie te połączyły się i dla niepoznaki przybrały jeszcze ani razu nie słyszaną nazwę – Koalicja Obywatelska. Politycy KO mówią o wielkim połączeniu sił, ale o jakich siłach tu mówimy. Platforma Obywatelska przyjęła pod swój płaszczyk partie o których istnieniu nikt nie słyszał, a jeżeli słyszał to już dawno o tym zapomniał. Inicjatywa Polska nie przynosi ze sobą nic. Inaczej jest w przypadku Nowoczesnej, to jest partia z krwi i kości i w ramach dobrego rozpoczęcia współpracy przynosi ze sobą 2 mln długu. Ale nie to jest w tym wszystkim najważniejsze. Najważniejsze wydarzyło się tego dnia na scenie, głos zabrał Donald Tusk. Przemówienie nie było tradycyjnym przemówieniem jakiego powinniśmy spodziewać się po premierze poważnego, demokratycznego państwa. Oprócz standardowych haseł o jedności, współpracy, wolności, Europie, usłyszeliśmy premiera który odpalił n...